Czytając mój pierwszy wpis o ulicznych festynach mogliście odnieść wrażenie że nie wypowiadam się o nich pochlebnie... Wynika to z faktu iż nie przepadam za tłumnymi i głośnymi zgromadzeniami ludności. Nie kuszą mnie także potrawy przygotowywane jak dla mnie w skandalicznych warunkach sanitarnych. Widoków zaplecza straganów Wam oszczędzę!
Nie zauważyłam jednak informacji o nagłym spaku populacji w wyniku na przykład salmonelli zatem nie jest z tym aż tak źle.
Podoba mi się natomiast fakt, iż dochody z tego typu imprez zasilają lokalne budżety, dzięki temu organizowny jest szereg miastowych programów dla dzieci czy seniorów.
Na spacer wśród straganów wybieram się zawsze w celu zrobienia przeglądu oferty z dziedziny rękodzieła. W tym roku jednak nic mnie nie skusiło. Miło jest także spotkać spacerujących znajomych i zatrzymać się na pogawędke.
Będzie bez cukrowej waty, nie znajdziecie z piernika chaty, ale jest konik ... na karuzeli!
Zapraszam do zobaczenia efektów moich fotograficznych łowów z festynu.
Pamiętacie "Kolorowe jarmarki"?!
Miłego słuchania!
Ale Ci zazdroszczę! Mogłabym godzinami chodzić po takich miejscach i oglądać! Uwielbiam takie stoiska... moją jedyną szansą na takie większe skupisko straganów z różnościami jest odpust w Tuchowie... w tym roku mnie ominął... ale w przyszłym na pewno pojadę :)
OdpowiedzUsuńHa! Na tuchowski odpust to I ja bym pojechała! Nie wiem jak jest teraz, ale wydaje mi się że dawniej to i ta odpustowa jakość towarów była lepsza jak tych powyżej prezentowanych. No i rękodzieło z innej bajki!
UsuńFajnie - ja też bardzo lubię takie festyny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, Agnieszka
Dziękuję za odwiedziny Agnieszko:) Również serdecznie pozdrawiam!
UsuńLubie takie jarmarki, choc ostatnio na naszym dyniowym bylo zbyt duzo ludzi, trzebabylo sie naprawde przeciskac aby gdzies dotrzec. Po Twoich zdjeciach widzie ze nie bylo tak zle :)
OdpowiedzUsuńpozdrowionka
Ludzi jeszcze między straganami nie ma, bo to było na pare minut przed oficjalnym zatrzymaniem ruchu samochodowego i otwarciem festynu. Czmychałam z aparatem po przejsciach dla pieszych i chodnikach (od tyłu). Po otwarciu na "przestrzenne" zdjęcia, bez niepodziewanej głowy czy ręki nie byłoby szansy;)
UsuńDziękuję za wizytę Anetko:) Pozdrowienia!
Moje pierwsze skojarzenie, to także: Kolorowe jarmarki :)) Hehehe :)
OdpowiedzUsuń